Ostatnio w mediach po raz kolejny przetacza się dyskusja na temat tego czy należy zaostrzyć kary dla pijanych sprawców wypadków drogowych. Zazwyczaj kwestie te są podnoszone po nagłośnionych medialnie tragicznych w skutkach wypadkach – jak np. obecnie po wypadku śmiertelnym spowodowanym w Warszawie przez Łukasza Ż. na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie w nocy z 15 na 16 września 2024 r. czy też równo rok wcześniej po wypadku spowodowanym przez Sebastiana M. na autostradzie A1 w dniu 16 września 2023 r.?
Przyjrzyjmy się sankcją prawnym za tego rodzaju przestępstwo i jak się zmieniały w czasie. Jeszcze w 2022 r. sytuacja wyglądała następująco: art. 177 § 1 kodeksu karnego przewidywał, że kto naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powodował nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1 podlegał karze pozbawienia wolności do lat 3, a w § 2 powołanego przepisu wprowadzono typ kwalifikowany, który wprowadzał sankcję w postaci kary pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 jeżeli następstwem wypadku była śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu. Ten przepis nie zmienił się do dzisiaj i dotyczy on wszystkich sprawców wypadków śmiertelnych. Natomiast w obowiązującym jeszcze w 2022 r. przepisie art. 178 kodeksu karnego przewidywano dodatkowe zaostrzenie sankcji w sytuacjach szczególnych. Otóż zgodnie z jego ówczesnym brzmieniem skazując sprawcę, który popełnił przestępstwo określone w art. 173, art. 174 lub art. 177 znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego lub zbiegł z miejsca zdarzenia, sąd orzekał karę pozbawienia wolności przewidzianą za przypisane sprawcy przestępstwo w wysokości od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę, a w wypadku przestępstwa określonego w 177 § 2 w wysokości nie niższej niż 2 lata, do górnej granicy tego zagrożenia zwiększonego o połowę. W istocie oznaczało to, że wówczas pijanemu sprawcy wypadku (lub takiemu który zbiegł z miejsca zdarzenia) groziła kara od 2 lat do lat 12.
Sytuacja zmieniła się z dniem 1.10.2023 r., gdy weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego. Wtedy ustawodawca wprowadził art. 178 § 2 kk, który ustalił, iż skazując sprawcę wypadku określonego w art. 177 § 2 kk znajdującego się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego lub takiego, który zbiegł z miejsca zdarzenia sąd orzeka karę pozbawienia wolności w wysokości: nie niższej niż 5 lat, jeżeli następstwem czynu jest śmierć człowieka, do 20 lat pozbawienia wolności w przypadku wypadku. W rezultacie sprawcy takiemu grozi obecnie kara od 5 do 20 lat pozbawienia wolności. Oczywiście nowe przepisy nie mogą mieć zastosowania wobec sprawców, którzy spowodowali wypadek przed wejściem w życie nowelizacji, a to z uwagi na treść art. 4 § 1 kodeksu karnego.
Pozytywnie należy ocenić podniesienie w 2023 r. zarówno dolnej jak i górnej granicy zagrożenia za spowodowanie wypadku dla tego typu sprawców. Obecnie Ministerstwo Sprawiedliwości bierze pod uwagę przygotowanie jeszcze dalej idącego projektu zmian w prawie – rozważa się wprowadzenie nowego typy przestępstwa tzw. zabójstwa drogowego. Myślę, że to dobry kierunek, gdyż obecnie bardzo trudno udowodnić w procesie karnym bazując jedynie na przepisie art. 148 kodeksu karnego, że pijany sprawca wypadku miał zamiar dokonać zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Wydaje się, że wobec sprawcy wypadku, który miał duże stężenie alkoholu we krwi tudzież innych środków odurzających albo znacznie przekroczył dozwoloną prędkość (chodzi np. o osoby urządzające nielegalne rajdy ulicami miast) należy przyjąć automatycznie, że człowiek taki godzi się na śmierć innego potencjalnego uczestnika ruchu drogowego i powinien rzeczywiście odpowiadać za zabójstwo drogowe, a nie za wypadek.
Ponadto moje doświadczenia jako adwokata reprezentującego również ofiary wypadków i ich rodziny wskazują na jeszcze jeden problem systemowy – brak należytej empatii i szacunku ze strony organów wymiaru sprawiedliwości dla osób pokrzywdzonych tego typu przestępstwami, popełnianie istotnych błędów przy zabezpieczaniu dowodów na miejscu wypadków i zbyt daleko posunięte pobłażanie dla sprawców naprawdę poważnych wypadków. Wydaje się, że rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie specjalnych kursów i szkoleń dla policjantów, prokuratorów i sędziów z tego zakresu, powierzanie spraw śmiertelnych wypadków drogowych powołanym do tego wyspecjalizowanym zespołom policjantów i prokuratorów, a w końcu zaostrzenie przede wszystkim dolnej granicy za tego rodzaju zdarzenia, bo każdy kto ma do czynienia z praktyką prawniczą wie dobrze, że sędziowie rzadko kiedy sięgają po najwyższe sankcje, a większość kar orzekanych w sprawach karnych mieści się w dolnych lub ewentualnie średnich poziomach zagrożenia ustawowego. Podniesienie dolnego progu odpowiedzialności karnej jest w stanie realnie zaostrzyć orzekane kary.